Dzień pierwszy
Minął pierwszy dzień pełen niepewności i wrażeń. Niepewności, bo przed nami było wszystko nowe i do tej pory nieosiągalne, wrażeń, bo nasze obawy okazały się płonne, a przygotowane dla nas atrakcje jawiły się nadzwyczaj urzekająco.
Ale po kolei. W przededniu naszych spotkań z nauką czekała nas tylko kolacja i pierwsza noc w studenckim akademiku. Noc pełna niespodziewanych „pików” i dochodzących z innych pokojów tańców. Trochę nieprzespana, trochę nieutulona przez mamusię, jednak otwierająca wrota do nowego poznania siebie i swoich zainteresowań.
Po porannym posiłku czekały nas wykłady i laboratoria.
Dzisiaj uczestniczyliśmy w zajęciach z chemii, gdzie poznawaliśmy tajniki tlenków, kwasów, wodorotlenków i soli, geografii z głównym naciskiem na fosfor w ekosystemach wodnych i rozkminką gdzie go badamy i dlaczego, matematyki, na której zastanawialiśmy się, czy nowa teoria może być łatwa i przyjemna oraz czy gry służą tylko do grania, i naszych HHP (humanistyczno-historyczno-prawniczych), gdzie zastanawialiśmy się, czy Polska może zbankrutować, hmmmm, czy istnieje idealny system podatkowy, ooooo, poznawaliśmy tajemnice laboratorium kryminalistycznego i kryminologiczne aspekty prawa medycznego.
Jak na jedno popołudnie w nowym otoczeniu i z nowymi wykładowcami, którzy dali nam posmakować studenckiego sposobu przekazywania informacji, przy której „Nie rozumiecie?, … to lecimy dalej” jawi się jako ledwie drobna niedogodność.
Ale „nic to”, bo przecież dla wybranych były jeszcze wybuchy i płonące na rękach ognie św. Elma.
Zresztą popatrzcie sami.
Niektórzy wykazali zadziwiające zamiłowanie do ryb i morskich ssaków i to nie tylko w kwestiach kulinarnych.
Wiecie, co było jeszzcze fajne? Nauczyciele teżnie mieli lekko, zagonili ich do nauki o
Po tak wytężonej pracy organizm potrzebuje trochę paliwa. Dobrze, że nadszedł czas obiadu.
A po nim kolejna porcja wrażeń, tym razem na zajęciach poznawczych
A i na relaks było troszkę czasu. Przydał się, bo niektórym po tak intensywnym pierwszym dniu dosadnie mówiąc "odbiła palma".
Na szczęście ten dzień już się skończył i czekał na nas ...
Dzień drugi
Bladym świtem, trochę niewyspani, ale jeszcze pełni zapału stawiliśmy się przed akademikiem, aby ruszyć na śniadanie i dalsze zdobywanie wiedzy i umiejętności.
Tym razem do głosu doszły wybrane przez nas moduły dodatkowe, które mogliśmy wybrać oprócz głównych zainteresowań.
Biznesowy, gdzie liczyliśmy ile jest warte drzewo w mieście oraz poznawaliśmy tajniki bycia młodą bizneswoman/młodym biznesmanem, biologiczny, gdzie po objadaniu się cukrowymi tajemnicami roślin przyszedł czas na dietę mineralną roślin i w końcu na odkrywanie potencjału gleby, HHP z Pandora gate - czyli o granicach wolności seksualnej w sieci i realu, z której przenieśliśmy się między grę a historię, czyli wirtualny powrót do przeszłości, informatyczny, gdzie staraliśmy się przejść od żólwia do platformówki, oj powolny był ten żółw.
Później standardowo - obiad i zajęcia poznawcze. Dzisiaj dwie grupy brały udział w zajęciach na Wydział Oceanografii i Geografii w Gdyni. Przemierzyliśmy tam drogę od górnego płaszcza po szczyty Himalajów i poznawaliśmy tajemnice wnętrza skał. Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda skała. Niektórzy powiedzą, że jaka jest skała każdy widzi, otóż nie. Mieliśmy do dyspozycji mikroskopy polaryzacyjne i tam skały wcale nie wyglądają tak, jak wszystkim nam się zdawało. A na dodatek poznaliśmy dwa sposoby jak można zarobić. No dobrze nie musicie aż tak prosić. Pierwszy - znajdź skałę, zrób jej zdjęcie widziane mikroskopem i sprzedawaj, drugi - zostań petrologiem, ha my juz wiemy kto zacz, a dla was mamy kilka zdjęć wykonanych na warsztatach.
No a w wolnym czasie ...
Do snu zaś utulał nas taki księżyc
Dzień trzeci
W trzecim dniu wróciliśmydo naszych podstawowych przedmiotów. Na chemii poznawaliśmy tęczę barw chromu i manganu,
na geografii debatowaliśmy nad wykorzystaniem surowców mineralnych na co dzień,
na matematyce zajmowaliśmy się kodowaniem liczby lub obrazu we wzorze matematycznym i zastanawialiśmy się jak dzielić sprawiedliwie,
na HHP, coś odpowiedniego po śniadaniu, bo dowiadywaliśmy się jak "smakować" teksty kultury epok dawnych, a później przeskoczyliśmy w czasie i dyskutowaliśmy o formach perswazji w języku i kulturze współczesnej.
Natomiast po obiedzie czekała nas przygoda w Muzeum II Wojny Światowej.
Jednym z ciekawszych eksponatów wydała nam się karta mobilizacyjna do Baonu Obrony Narodowej w Kościerzynie.
Dzień zakończył się w kuchni, gdzie uczniowie własnoręcznie przygotowali pyszne, pulchne i palce lizać naleśniki i to bez żadnych "śmieci" typu warzywa, miąsko, ryż w środku. Mniam. Niestety nie zobaczycie ich, bo w takim szoku nikt nie pomyślał o zrobieniu zdjęcia.
Dzień czwarty
Kolejny i ostatni raz czekały na nas dodatkowe moduły. Na biologii zagłębiliśmy się w serce, chcąc poznać jego tajemnice i znaleźć w nim to szczególne miejsce, gdzie rodzą się uczucia, a żeby nie było tak słodko i sielankowo spojrzeliśmy też strachowi w oczy.
Na biznesie poznawaliśmy tajniki jak stać się młodą innowatorką i co zrobić gdy nie mamy kasy. Na HHP zastanawialiśmy się nad hejtem i granicą kontratypu dozwolonej krytyki i mowy nienawiści.
Po obiedzie niektórzy z nas ruszyli na wykład o magicznym świecie musicalu a inni ruszyli w miasto, na zwiedzanie Sopotu.
Dzień piąty
Niestety przyszedł ten ostatni dzień naszego pobytu w gościnnych murach Uniwersytetu Gdańskiego.
Na początek, po śniadaniu, nasi zdolni dali koncert.
Później udaliśmy się na wykłady i warszaty. Na chemii syntetyzowaliśmy organicznie,
na geografii poznawaliśmy tajemnice podwodnego mikroświata. Czyściliśmy kamienie, uczyliśmy sie robić z tego preparatu mikroskopowe i oglądaliśmy co nam wyszło. Było jeszcze lepiej niż na warsztatach na wydziale oceanografii. Na HHP jednym z elementów były gry, jako cyfrowa forma rekonstrukcji i promocji dziedzictwa kulturowego, na matematyce zagłębiliśmy się w fascynujący świat nieskończoności. Czy potraficie sobie wyobrazić, że liczb parzystych jest tyle samo co liczb naturalnych? Czy może się nam pomieścić w głowie, że liczb naturalnych jest tyle samo co liczb wymiernych? I kto powie, że matematyka nie jest ciekawa?
W końcu szczęśliwi wróciliśmy do domu, będzie można się wyspać.
Do zobaczenia za rok.